4 kwietnia 2015

~12~

-Żyjesz?- krzyknął szeptem Kubiak.
-Tak, wszystko ok, ale teraz nie wiem jak wejść do hotelu nie zauważona. -odrzekła Kasia.
-To ludzie tam nie chodzą? Wejdź normalnie jak zawsze. Może nikt nie zauważy.- powiedział Łasko.
-Dobra, wy już idzcie. Ja sobie jakoś poradzę. Na razie. Zadzwonię jutro.
-No na razie, mała.
Kasia przewróciła oczami na to ostatnie słowo i ruszyła w stronę budynku. Miała już wchodzić po schodach, kiedy ktoś dotknął jej ramienia. Pospiesznie się odwróciła i zobaczyła przed sobą bardzo opaloną twarz, która nie wyrażała żadnych emocji.
-Excuse me, who are you? - zapytał nieznajomy dość surowym i stanowczym tonem. Kaśka zauważyła, że na jej nieszczęście jest to pracownik hotelu. Przestawiła się na angielski i spróbowała jakoś wybrnąć.      
-Jestem Katarzyna Kasprzak.  Wyszłam na zewnątrz pooddychać trochę świerzym powietrzem i straciłam poczucie czasu. Przepraszam już idę.
Chłopak nic się nie odezwał tylko patrzył jak Kasia oddala się ku drzwiom. Szarpnęła nimi, lecz nie otworzyły się.
-Zamknięte.-spokojnie rzekł mężczyzna. Kasia odwróciła się do niego i obdarowała go wzrokiem mówiącym : No co ty nie powiesz. -Zamknięte od około dwóch godzin. Chodź za mną.
Kasia nie mając innego wyjścia podążyła za mężczyzną. Poprowadził ją przez tylne drzwi do wnętrza hotelu i zaprowadził do małego gabinetu, gdzie stało tylko biurko z laptopem. Zasiadł za biurkiem i zaczął klikać coś w komputerze. -Katarzina Kaszpszak? Z Polski, tak?
-Tak, ja przepraszam, ale przyjechałam wczoraj i informacja o zamykaniu do mnie nie dotarła.
-Już dobrze, znalazłem panią. Pokój 314?
-Tak. Dokładnie.
-Pani ma karte? Chyba mieszka pani z kimś jeszcze?
-Tak mieszkam z rodzicami i nie mam karty, a oni pewnie już śpią. Kurde. O tym nie pomyślałam.
Mężczyzna podał jej kartę i powiedział, że jutro ma oddać.
-Dziękuje...yyy...
-O przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Carlo... Carlo Vettori.
-Więc dziękuje Carlo. Dobranoc i przepraszam za kłopot.
-Nie ma sprawy. Dobranoc.
Weszła po cichu do pokoju, przebrała się i położyła się spać.
                                                                                        ***
-Halo? -odebrała zaspana.
-No siema.. i jak dotarłaś do łóżka? -odezwał się pełen entuzjazmu głos w słuchawce.
-Taaa....z pewną przygodą, ale żyje....a ty mi nie dajesz spać!!
-Oj tam, co dzisiaj robisz?
-Kurde, Kubiak nie możesz zadzwonić później?
-Nie. Więc....? - Kasia wyczuła, że Misiek nic sobie nie robi z tego, że ona chce spać.
-Nienawidze cie. Dzisiaj jedziemy do Mediolanu.
-Do Mediolanu? Kurcze, dawno tam nie byliśmy z Monią. Możemy się zabrać z wami?  O której wyjeżdżacie?
-No jasne.. około 9. Tylko, że my chcemy pozwiedzać.
-Idealnie. To my będziemy waszymi prywatnymi przewodnikami. Myśle, że Monika się zgodzi, więc będziemy czekać o 9  pod waszym hotelem.
-Ale czym tam dojedziemy?
-Pożyczę auto od Michała i zostawię u nich Mikołaja.
-Nie będzie chciał jechać z wami?
-Myślę, że nie. Będzie wolał zostać z Sophie i Mileną. To dozobaczenia, mała.
-Nie mów tak do mnie.!
-Czemu? Przecież jesteś mała i to jeszcze w naszym środowisku. Aaa teraz już wiem czemu bujasz się z Maślakiem. Hahahha.
-Weź, nie myśl Dziku. Ide spać.
-Nie opłaca ci się już. Dochodzi 8. Więc jak teraz pójdziesz spać to się nie wyrobisz.
-Już ci mówiłam, że cie nienawidze?
-Też cie kocham.
Zakończyła połączenie z uśmiechem na twarzy i poszła do łazienki. Wzięła prysznic, umalowała się, wysuszyła włosy, ubrała się w krótkie spodenki, zwiewną koszulkę na ramiączkach i czerwone trampki. Jej rodzice także się wyszykowali i mieli dużo czasu do dziewiątej, postanowili włączyć telewizor, a Kaśka włącza laptopa i sprawdziła czy Mati jest dostępny na skype.
- Siemanko!
-No wkońcu. Czemu tak długo się nie odzywałaś? Tęsknię Kasiek.
- Wiem, przepraszam ja też tęsknię, Dużo się działo, nawet nie uwierzysz. Kubiak tu jest z rodziną mieszkają u Łasko. Byłam wczoraj u nich i poznałam Michała, Milenę i Sophie.  Dzisiaj o dziewiątej jadę z  rodzicami i Kubiakami do Mediolanu. 
-Hahahah.... no widzisz. To udanych zakupów.
- Ja nie jadę na zakupy, tylko pozwiedzać, a Michał z Monią będą naszymi przewodnikami. - powiedziała z  uśmiechem- nie stać mnie na mediolańskie ciuchy.
- Oj tam, musisz coś kupić. Nie wypada kobiecie wyjechać z Mediolanu z pustymi rękami.- powiedział to niby żartobliwie, jednak jego ton nie był wesoły.
-A co ty taki smutny?
-Bo chciałbym być tam z tobą. A jak ty przyjedziesz to ja wyjeżdżam zaś do Spały, a potem mistrzostwa świata. Zobaczymy się dopiero za jakiś miesiąc  w dobrym wypadku. Zazdroszcze Kubiakowi.
- Oj, już nie smutaj. Skup się teraz na siatkówce. Bo masz mi przywieźć złoty medal, inaczej mi się nie pokazuj. Okej ja już będę kończyć. Papapa.. Trzymaj się. I wykorzystaj wolne.
Zakończyli konwersacje i Kasia z rodzicami wyszli z hotelu. Dziewczyna powiedziała rodzicom, żeby wyszli już do Kubiaków, a ona zaraz przyjdzie.
-Jest Carlo Vettori? -zapytała się pani na recepcji. Popatrzyła się na nią krzywym wzrokiem i odpowiedziała:
-Nie, nie ma i raczej dzisiaj nie będzie.
-No dobrze, a może to pani odłożyć na miejsce? Miałam to dzisiaj oddać. I jak go pani zobaczy, to niech przekaże, że oddałam karte.
-Dobrze, przekażę.
Wyszła na zewnątrz i zobaczyła czworo śmiejących się ludzi.
-No to wy sie już chyba przedstawiliście sobie. O macie kawe. -Pocałowała w policzek Monie, przytuliła się do Michała i wzięła od niego kawę.
-Pomyślałam, że nie zdążycie na śniadanie, więc kupiliśmy wam kawę i świeże kołaczyki.- Monika podała wszystkim kołaczyka i weszli do samochodu. Po kilku godzinach drogi dojechali do Mediolanu w dobrych nastrojach. Monia  zarządziła, że najpierw zaprowadzi ich a przede wszystkim panie do najlepszego i niedrogiego sklepu z ciuchami w mieście. Kasia jak i jej mama kupiły sobie piękne włoskie ubrania. Dziewczyna  wybrała sobie cudowną bluzkę  i skórzany żakiet. W tym czasie Kubiak wraz z tatą Kasi znaleźli sklep z różnymi modelami samochodów, zarówno nowych jak i starych. Kiedy dziewczyny skończyły zakupy, znalazły chłopaków i poszli w stronę miasta pozwiedzać piękne, stare budowle. Kasia była zachwycona urokiem miasta, nie sądziła, że będzie tu tak pięknie, myślała kiedyś, że jest to miasto stricte związane z modą. Kubiakowie zabrali ich w najcudowniejsze miejsca w Mediolanie. Kasia  porobiła mnóstwo zdjęć starych zabytków jaki i nowych budowli oraz przepięknych widoków, no i oczywiście swoim rodzicom i przyjaciołom. Po całym dniu zwiedzania postanowili pójść do restauracji i zjeść włoski obiad w Mediolanie. Wszystkim bardzo smakowało  i w drodze powrotnej wszyscy pousypiali.  Tylko biedny Michał nie mógł spać, bo musiał zawieść wszystkich bezpiecznie do Vimercety. Kiedy dojechali do celu podziękowali Kubiakowi pożegnali się, a Monia z  Kasią umówiły się, że jutro rano się zdzwonią i pomyślą  o planach. Kasia pomimo tego, że była bardzo zmęczona i nic jej się nie chciało, poszła się wykąpać i porozmawiała z rodzicami o minionym dniu.  Gdy rodzice poszli już spać, Kaśka także się położyła, wysłała jeszcze tylko krótkiego sms do Maślaka:
'' Było cudownie! Tęsknie. :*"
I odpłynęła w ramionach Morfeusza.
***
Nazajutrz ledwo wstała z łóżka na śniadanie. Nogi ją bolały,  lecz świadomość, że jest we Włoszech, a ona mogłaby przespać cały dzień, nie dawała jej spokoju.
- Hej Monia!
- No cześć Kaśka, co tam? Wyspana? Wpadłam na pomysł, że pójdziemy na basen. Co ty na to?
-Hm... Całkiem fajny pomysł. Dawno nie byłam na basenie. Rodziców też mogę wziąść? Nie chcę zostawić ich samych w hotelu.
- Jasne,właśnie myślałam o tym żeby pójść wszyscy razem, ty, twoi rodzice, my z Mikołajem i Łasko z Sophie.
-Ok,  o dziewiątej mamy śniadanie, więc może umówimy się o w pół do jedenastej przed naszym hotelem, bo nie wiem gdzie jest basen i nas zaprowadzicie.
-To do zobaczenia i smacznego.
Podczas śniadania Kasia powiadomiła rodziców o planach, na co się ucieszyli.
-Więc dzisiaj poznacie kolejną rodzinkę siatkarza. -powiedziała z uśmiechem, wcinając kanapkę z szynką i papryką.
-No córuś, ty nam na starość takie atrakcje zapewniasz, jakie w głowie się nie mieszczą.
- A co tatku, nie podoba się?
-Czekaj, czy dzisiaj będę na basenie razem z Michałem Łasko? -zapytała się mama, gdyż bardzo lubiła tego siatkarza.
-Tak, bardzo fajny mężczyzna, poznałam go przedwczoraj ,na tej imprezie to byłam właśnie u nich, poznałam ich córeczkę i pogadałam sobie z Mileną . Okazało się, że w przyszłym sezonie wracają do Polski i Michał będzie grał w Jastrzębiu, a Milena też może wróci do grania.
-To bardzo fajnie, o której jesteśmy umówieni? -spytała mama Kasi.
-O dziesiątej trzydzieści tam gdzie wczoraj i nas zaprowadzą.
Po śniadaniu rodzina Kasprzaków wzięła najpotrzebniejsze rzeczy na basen i jak w dzień poprzedni wyszli przed hotel, tym razem nikt na nich jeszcze nie czekał. Jednak po paru minutach pojawiły się obie pary ze swoimi pociechami.
-To są rodzice Kasi.- Monia powiedziała to do swojego syna, a ten podszedł do nich, podał im rękę i się przedstawił. Kiedy było już po oficjalnej części, Kubiak zaprowadził ich na basen. Rodzice Kaśki prawie cały czas siedzieli w wodzie wraz z Mikołaj i Sophie. Pogoda im się udała, bylo słonecznie, bardzo ciepło i zero chmur na niebie. Kasia po długim czasie spędzonym w wodzie postanowiła pójść na koc. Założyła słuchawki, włączyła piosenki jednego z jej ulubionych zespołów, Kings of Leon. Założyła okulary i zamknęła oczy, zatracając się w swoich myślach. Była szczęśliwa, pomimo fałszywości jej bliskich osób. Leżała na kocu przy basenie w słonecznej Italii ze swoimi rodzicami i z dwoma siatkarskimi rodzinkami. Szczyt marzeń. Jednak poczuła, że czegoś jej jeszcze brakuje.

Na święta kolejny rozdział :* ❤❤