7 lutego 2015

~5~

-Powiesz mi?…
-Ale co?- głupkowato się uśmiechnął
-No wiesz, Żory są w drugim kierunku.
-Oj, nie możesz posiedzieć chwilę w ciszy?
-W ciszy tak, w niewiedzy nie bardzo. -pokazała mu język.
-Już jesteśmy - po dłuższej chwili odezwał się Mateusz i stanął na parkingu przed jakimś budynkiem.
Nie miała pojęcia gdzie jest i właśnie w tej chwili zdała sobie sprawę, że pojechała w nieznane miejsce z wczoraj poznanym siatkarzem. Miała jednak wrażenie, że może zaufać Mateuszowi i nic jej nie grozi w jego towarzystwie. Weszli do budynku, który okazał się być uroczą kawiarnią. Nie było za wiele ludzi. Tylko jakaś zakochana para pod oknem, a naprzeciwko uśmiechnięci dziadkowie wcinający kremówki. Usiedli przy stoliku w kącie i wzięli do ręki menu.
-Ja wezmę Cafe Latte.- pierwsza zdecydowała się Kaśka.
Mateusz podniósł rękę i w krótkim czasie podeszła do nich kelnerka.
-Poproszę, raz Cafe Laffe, raz dużą expresso i do tego może kremówkę i babeczkę czekoladową.- kelnerka wszystko zapisała, uśmiechnęła się do nich i poszła na zaplecze. Dziewczyna przypatrywała się chłopakowi, a on odkładając menu zauważył to.
-Co mi się przypatrujesz?
-Zjesz babeczkę i kremówkę?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Nie, ty zjesz babeczkę, tylko nie mów, że nie lubisz.
-Właśnie bardzo lubię tylko, że nie wzięłam tyle pieniędzy, aby za wszystko zapłacić.
-Nie myślisz chyba, że zaprosiłem cię na śniadanie i sama za nie zapłacisz- wystawił jej język i przesłodko się uśmiechnął. Dostali zamówienie i zaczęli pałaszować swoje słodycze.
-Daj spróbować kremówki.!
-Nie..ej, Masz swoje. - zaczął miotać rękami nad swoim ciastkiem.
-No daj kawałek.- nie czekając na jego reakcje, wzięła kremówkę i zatopiła w niej swoje usta.
-Kasieeeeek.!!- krzyczał libero i wziął kremówkę na swój talerzyk.- Ale mi dużo zjadlaś! Oburzył się, lecz zaraz zaczął się śmiać.
-Co? Z czego się śmiejesz? Co jest?
-Brudna jesteś!- dalej się śmiał.
Zaczęła wycierać sobie twarz, lecz nie tam gdzie była brudna. Mateusz pokiwał głową, wziął chusteczkę i zbliżył ją do kącika ust Kasi. Wytarł krem i trochę speszony jej wzrokiem wziął rękę. Kaśka zaś czując gęstą atmosferę ubrudziła palec w kremówce i wymazała nim nos siatkarza.
-Ej…Co ty? Ja tu cię czyszcze, a ty mnie brudzisz. To nie fair.! I obydwoje zaczęli się śmiać.
-Jak długo grasz w Jastrzębiu?- zapytała dziewczyna, gdy zrobiła łyka kawy.
-To mój pierwszy sezon. Wcześniej grałem w Częstochowie i…..
-I w Rzeszowie. -Przerwała mu Kasia i obdarzyła go promiennym uśmiechem.
-No…skąd wiesz?! - zdziwił się chłopak.
-Dawno, dawno temu bardzo interesowałam się siatkówką.-mrugneła do niego.
-Już nie?
Westchnęła
-Co?
-Nie nic. Porostu powtórka z rozrywki. Jak poznałam Kubiaka, opowiedziałam mu moją długaśną historię.
-Ja tam mam czas! – Puścił jej oczko.
Opowiedziała mu całą swoją historię. On ani razu jej nie przerwał, z zafascynowaniem słuchał. W tym momencie uświadomił sobie, że się w niej zadłużył. Zdziwił się, bo praktycznie nie zna Kasi, spotkał ją wczoraj, a czuje się przy niej jak przy najlepszym przyjacielu. I właśnie wtedy, słuchając jej opowieści poczuł potrzebę zbliżenia się do niej, już teraz wiedział, że nie chce zostać jej przyjacielem, tylko przyjacielem. Nie spostrzegł się kiedy skończyła mówić i też się mu przyglądała.
-Ciekawe życie! Szkoda, że oddaliłaś się od siatkówki.- w końcu Mateusz przerwał tą ciszę.
-Wiesz, to było dla mnie bardzo ciężkie. Rozstałam się z częścią mojego życia, z częścią, która dawała mi energię, z którą chciałam wiązać przyszłość..
-No, ale w sumie teraz wiążesz tą przyszłość ze sportem. Jesteś fizjoterapeutką w klubie siatkarskim.
-Tak, ale to przypadkiem. Bardzo się z tego powodu cieszę. Może znów wrócę do siatkówki.
-No raczej, że wrócisz.! Ja ci w tym pomogę! Stara miłość nie rdzewieje…
Obydwoje wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Kiedy się uspokoili, postanowili wrócić do Żor. Kasia wsiadła do czerwonej hondy i mknęli w stronę małego miasta, słuchając radia. Obydwoje świetnie się bawili, śpiewając wakacyjne hity. Mateusz podwiózł ją pod klatkę, nie pytając się o drogę. Zdziwiło to Kaśkę, lecz zaraz przypomniała sobie, że w tym samym bloku mieszka także jego kolega z drużyny. Wyszła z auta, żegnając się z chłopakiem, miała już wchodzić na schody, kierujące do klatki, gdy nagle usłyszała głos swego towarzysza  śniadań.
-Kasiek…..torebkę zapomniałaś.
Odwróciła się i zobaczyła go opartego o czerwone auto i trzymającego jej torebkę. Wyglądał przeuroczo. Wzięła od niego torebkę i przytuliła się do niego na pożegnanie.
-Dziękuje, to było niecodzienne śniadanie, które mi się bardzo podobało i możemy to powtórzyć. - szepnęła mu do ucha. On nic nie powiedział, tylko się uśmiechnął i wrócił do samochodu. Kasia poczekała, aż auto chłopaka zniknie jej z widoku i poszła do klatki. Już się z nikim nie zderzyła w drzwiach. Weszła do domu z szerokim uśmiechem
-I co, masz pracę? - od razu podbiegł do niej tata.
-No mam…hehhehe.-Kasia dalej się uśmiechała, a tata mocno ją przytulił.
-A więc, Kasiu, trzeba to uczcić. – z kuchni wyszła jej mama, trzymając szampana w rękach - A może ty jesteś głodna, przecież nic nie jadłaś.
- Nie potrzebnie się martwisz, mamuś.! Znajomy zaprosił mnie na śniadanie.
-Znajomy…..-powtórzył jej tata i poruszał charakterystycznie brwiami.
-Tak, znajomy! - powiedziała stanowczo - jeszcze. - dopowiedziała cicho, mając nadzieję, że rodzice tego nie usłyszeli. Wzięła szampana od mamy i pognała w stronę dużego pokoju. Przygotowała trzy kieliszki i dała tacie szampana, aby czynił honory. Cały dzień przesiedziała w domu z rodzicami. Rozmawiali, śmiali się. Już dawno nie było Kasi tak długo w domu. Dziewczyna pomogła mamie przy obiedzie, a potem postanowiła odpisać natrętnemu Kubiakowi, który cały czas do niej pisał sms’y o treści w stylu; jak poszła randka.

„Po raz setny ci piszę, że to nie była randka, a zwykłe, koleżeńskie śniadanie. A poza tym, mam chłopaka :P”

„No, no….Chłopak nie ściana, można lekko przesunąć ;D”

„Teraz powinnam się obrazić :P”

„To się obraź :P”

„Ale…no…weź..nie lubię cię.! A właśnie, możesz przekazać chłopakom, że nie będzie mnie jutro na imprezie.!”

„Co? Ale dlaczego? To jest w sumie spotkanie dla ciebie. Jak mam powiedzieć Gregorowi, że jego genialny pomysł legł w gruzach ;C”

„Oj, dasz radę. To wy się spotkacie, pogadacie i będzie git. A następnym razem będę ja i wszystko nadrobimy ;D ”

„No dobrze. A mogę chociaż wiedzieć jaki to powód, co jest lepsze od spędzenia czasu z cudownymi siatkarzami ^^”

„Hahaha…. bardzo zabawne :D Jutro Kuba - mój chłopak ma urodziny, a w sobotę robi impreze, a że w sobote gracie mecz i ja na nim muszę być, więc pojade do niego we właściwy dzień urodzin, czyli jutro :D”

„Ahhaa… Kurde.. długa rozkmina tego sms’a -,-. No ale spoko, tylko jak się wszyscy poobrażają, to nie do mnie :P”

„No spoko, spoko :*”

Zostawiła telefon w pokoju i wróciła do rodziców. Wieczór zleciał jej na oglądaniu różnych filmów. Około północy jej rodzice poszli spać, lecz jej się nie chciało i postanowiła obejrzeć jeszcze jeden film. Nie lubiła chodzić wcześnie spać. Nie mogła wtedy zasnąć, chyba , że była bardzo zmęczona. Przeciętna godzina, o której chodziła spać to pierwsza w nocy. Włączyła laptopa i przejrzała różne filmy. Przeleciała przez mnóstwo komedii, thillerów, melodramatów, aż nagle się zatrzymała i odczytała jeden z tytułów. Od razu na jej ustach pojawił się uśmiech. Włączyła go widząc czołowe napisy, miała łzy w oczach. „DRUŻYNA” i wszystkie wspomnienia wróciły. Przypomniała sobie wszystkie tygodnie spędzone na żorskiej hali sportowej. Te wyjazdy na swoje mecze, zjeździła w tym czasie cały Śląsk. A drogę do Jastrzębia zna już dawno na pamięć, tyle co ona tam jeździła ze znajomymi…. Siatkówka była całym jej światem. Oglądając film przypomniała sobie pierwszy mecz reprezentacji w Spodku, na którym była. Liga Światowa 2013. Niestety impreza przegrana, ale ten mecz z USA, wygrana 3:2, ta niesamowita atmosfera. Ten pierwszy raz w Spodku był cudowny. Odśpiewanie hymnów siatkówki „Pieśni o małym rycerzu” i „Zawsze tam gdzie ty” przez 11 tysięcy sprawia, że Spodek naprawdę odlatuje. Przypomniała sobię także tą piękną imprezę następnego roku, gdzie to Polska została Mistrzem Świata.  Był to cudowny miesiąc zakończony uzyskaniem najlepszym krążkiem Mistrzostw. Siedziała pod ciepłym kocem z resztą szampana i kiedy skończył się film, poczuła, że jej przygoda z siatkówką jeszcze się nie skończyła. Poprostu zrobiła sobie przerwę, a teraz wraca do świata najpiękniejszego sportu na świecie. Stwierdziła także, że bardzo miło czuła się przy Mateuszu, całkiem inaczej niż przy Kubie. Trochę się tym niepokoiła, lecz nie chciała teraz o tym myśleć. Wracając myślami do siatkówki zasnęła w swoim łóżku. Następnego dnia wstała z szerokim uśmiechem i przez cały dzień myślała o wyjeździe do Katowic. Wystroiła się i kiedy nadeszła odpowiednia pora wyszła z domu. Wsiadła do swojego czarnego bmw i pojechała w bardzo dobrze znanym jej kierunku. Po długiej drodze dojechała w końcu do swego celu i zaparkowała przed blokiem jej ukochanego. Z uśmiechem i paczką żelek w ręku, zapukała do drzwi. Po krótkim czasie drzwi się otworzyły, lecz nie spodziewała widoku, który ujrzała…..


Chyba jednak tu nikt nie wchodzi :/ No trudno... Ale rozdziały i tak będą. ;)

2 komentarze:

  1. Ja jestem! Właśnie znalazłam to opowiadanie i chcę więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc dzisiaj pojawi się kolejny rozdział <3

      Usuń